Na projekt składają się rzeźby, płaskorzeźby i fotografie. Wszystkie obiekty zostały wykonane ze zużytych plastikowych elementów, opakowań. Obiekty przedstawiają wybrane gatunki koralowców i fitoplanktonu (algi, sinice, okrzemki, glony).
Powiatowa i Miejska Biblioteka Publiczna, ul. Józefa Szafranka 7
09-30.09.2022
O autorce:
Alicja Wróblewska artystka wizualna, fotografka. Jej podstawowym narzędziem jest research oraz wykorzystywanie interdyscyplinarnych metod (rzeźba, kolaż, fotografia). Skupia się na zjawisku antropopresji oraz sposobie w jaki człowiek wpływa na przyrodę oraz wymieranie ekosystemów. Poprzez używanie produktów codziennego użytku (plastikowe opakowania) tworzy organizmy przyszłości (plastikowe rafy koralowe, fitoplankton.
Lauretaka konkursów. Publikowała swoje prace m.in. w The British Journal of Photography, European Photography, Press, Contemporary Lynx. Swoje prace wystawiała w Polsce i za granicą.
O projekcie:
Lasy tropikalne, to tylko jedno płuco naszej planety. Nie zdajemy sobie sprawy, że drugim płucem, bez którego nie jest możliwe zbalansowane funkcjonowanie Ziemi to oceany. Wody oceaniczne pochłaniają połowę emitowanego przez człowieka CO2. Odpowiedzialne są również za produkcję 50% tlenu do atmosfery, czyli w równym stopniu tyle samo, co roślinność lądowa. Co więcej, fotosynteza oceaniczna i absorbowanie dwutlenku węgla przez mikroorganizmy wodne przyczynia się do utrzymywania umiarkowanej temperatury w atmosferze, gdy w tym samym czasie temperatura wód znacznie wzrasta z uwagi na zwiększąjącą się emisję gazów cieplarnianych. To, i wysoki poziom zakwaszenia sprawiają, że podwodne ekosystemy stają w obliczu zagrożenia. Wymierają rafy koralowe, ryby, morskie ssaki. Zagrożony jest także tak bardzo życiodajny fitoplankton.
Fitoplankton to mikroskopijne organizmy roślinne, stanowiące podstawę morskiego łańcucha pokarmowego. Jest on odpowiedzialny za asymilację dwutlenku węgla oraz produkcję tlenu w atmosferze. Stanowi pokarm dla zooplanktonu, którym żywią się ryby. Andrew Barton, oceanograf i naukowiec z Uniwersytetu w Princeton, stwierdził, że od 1950 roku w oceanach obumarło 40% fitoplanktonu.
Koralowce z kolei to podwodne metropolie, bez których istnienia równowaga podwodnego życia jest zaburzona. Mówi się, że do 2030 roku 90% koralowców będzie zagrożonych wyginięciem, a do 2050 wszystkie będą zagrożone.
Na projekt składają się rzeźby, płaskorzeźby i fotografie. Wszystkie obiekty zostały wykonane ze zużytych plastikowych elementów, opakowań. Obiekty przedstawiają wybrane gatunki koralowców i fitoplanktonu (algi, sinice, okrzemki, glony).
GRADIENTY: WYDOBYCIE
o projekcie
Projekty zrealizowane przez autorki głównie na Górnym Śląsku, debiutujące w formie wystawy, są próbą wyłonienia nowej reprezentacji wizualnej dla regionu i dla dokumentu subiektywnego.
Powiatowa i Miejska Biblioteka Publiczna, ul. Józefa Szafranka 7
09-22.09.2022
O projekcie:
Gradient jest pojęciem stosowanym w grafice, matematyce, chemii, geofizyce, psychologii, meteorologii, a nawet w mechanice płynów i termodynamice. Dla tej pierwszej dyscypliny oznacza wypełnienie określonego obszaru płynnym przejściem tonalnym pomiędzy kolorami. Kształt wypełnienia może być rozmaity. Gradient może zostać wypełniony mozaiką identycznych obrazków (Katarzyna Szwarc „Role Models. Autoportrety”), nadać obiektom jednolity kolor (Jola Olubińska-Charuba „Hic et nunc”), nakładać tekstury (Magda Gramsz „Głębia czasu”), rozchodzić się promieniście (Joanna Smołka „Zapach jabłek”), wreszcie tworzyć gradienty doraźnie podczas pracy nad danym obszarem (Aleksandra Krośniak „Alternatyw nie ma”). Ostatecznie wprowadzić dopełnienie konieczne.
Wydobycie projektów zrealizowanych głównie na Górnym Śląsku, debiutujących w formie wystawy, jest próbą złapania nowego pulsu i wyłonienia nowej reprezentacji wizualnej dla regionu i dla dokumentu subiektywnego.
Fedrujemy więc w autentyczności doświadczenia, które leży u podstaw każdego z pięciu projektów. Autorki nie patrzą w górę – kopią tam, gdzie stoją. I kierują nasz wzrok w swoją stronę.
Kuratorka: Nina Giba
Autorki wystawy są lub były studentkami Jastrzębskiej Szkoły Fotografii Dokumentalnej.
Magda Gramsz
O autorce:
Mieszka i pracuje jako projektantka produktów cyfrowych w Krakowie. Studiowała finanse i inwestycje na Uniwersytecie Warszawskim oraz User Experience & Product Design na AGH. W ramach stypendium Freie Universität w Berlinie oraz Stowarzyszenia GFPS e.V. realizowała projekt badawczy dotyczący ekonomiki kultury w Polsce i Niemczech. Obecnie studiuje na kierunku fotografia na Uniwersytecie Artystycznym w Poznaniu.
W obszarze jej zainteresowań pozostają unie walutowe oraz interakcje człowiek – nowe technologie. Ale przede wszystkim góry, w które ucieka przed przyziemnością; te niskie, rodzinne Beskidy oraz Tatry, Alpy i Himalaje, w których uprawia wspinaczkę. Poprzez fotografię scala przeżyte doświadczenia, doznania oraz obserwacje, ale też eksperymentuje i kreuje.
― Głębia czasu , 2020
W górach czas płynie jakby inaczej, bo góry są wieczne. Można w nich odkryć głębię: przyrody i człowieka. Ta konfrontacja jest zarazem cudowna jak i przerażająca. „Nie «ludzie» i «natura» jako dwa osobne fakty, tylko «ludzie w naturze» – oto podstawowe pojęcie potrzebne do rozumienia czasu” – pisze Robert Elias w „Eseju o czasie”. Jeśli zaczniemy myśleć nie tylko w kategoriach lat, dni, godzin czy minut, ale milionów lat to czas rozgniata ludzką teraźniejszość.
Czas, jako jeden z czynników, wyznacza co możemy osiągnąć w górach oraz jakie trudności pokonać. Stawia nas w nich z istotą przemijania. Wspomnienia tego, co przeżyliśmy, często są przeinaczane, idealizowane, wymazywane. W pamięci wytwarza się osad niczym rdza, którą zostawia upływający czas. Z upływem lat przybiera różne odcienie i grubość, aż do momentu rozpadu wspomnienia.
Aleksandra Krośniak
O autorce:
(ur. 1986). Studiowała socjologię i psychologię na Uniwersytecie Warszawskim. Absolwentka studium Związku Polskich Artystów Fotografików oraz Akademii Fotografii w Warszawie. Obecnie studentka fotografii na Uniwersytecie Artystycznym im. Magdaleny Abakanowicz w Poznaniu.
― Alternatyw Nie Ma
Zapytałam dziadka o ulubione kwiaty babci Gizeli. Powiedział, że kochała róże. Dopytałam więc o te róże. Nic o nich nie wiedziałam, bo przecież nigdy nie interesowałam się kwiatami. Dziadek powiedział, że róż nie sieje się z nasion, że potrzebny jest korzeń albo sadzonka. Zakończył wspominając, że gdy babcia żyła, zawsze mieli dużo róż na działce. Pożegnał się mówiąc, że musi kończyć, bo idzie gotować obiad.
Róż nie sieje się nasion. Słowa dziadka nie dają mi spokoju. Róż nie sieje się z nasion, potrzebny jest korzeń albo sadzonka. Sadzonka, która ma już ciernie i pąki. Nie daje mi to spokoju. Podobno prawdziwa róża ma pięć liści, a jeżeli ma siedem, oznacza to, że jest to tak zwany dzik, czyli dzika róża, która nigdy w pełni nie zakwitnie. Policzyłam, zaczynając od prababci Heleny, jestem siódma w kolejności.
Nie znam słów, którymi mogłabym to opisać. Zanurzam się w tym. Szukam. Sadzonka, która ma już ciernie i pąki, ale najważniejszy jest zrost, czyli połączenie starego i nowego przyrostu. Jedna rodzina, pięć pokoleń kobiet. Każda inna, ale łączy nas silna więź. Nasze korzenie, ciernie naszych matek i babek. Pąki, z których rodzimy się my i nasze córki. Całość.
To opowieść o kobiecości i rodzinie. O negacji, zerwanych więziach i próbie zburzenia starego porządku.
Jolanta Olubińska-Charuba
O autorce:
Uczestniczka Jastrzębskiej Szkoły Fotografii Dokumentalnej. Z wykształcenia filolożka języka angielskiego, z niezgody na systemową edukację prowadzi alternatywne ośrodki: leśne przedszkole oraz pracownię malarską malort. Od 9 lat jest mamą. To właśnie dzięki tej życiowej roli, stworzyła swój pierwszy projekt fotograficzny „Hic et nunc”.
― Hic et nunc
to projekt-zapis codzienności zrealizowany podczas jednego, pandemicznego roku, który autorka spędziła ze swoimi dziećmi. Jednak nie jest to historia o epidemicznych traumach i ograniczeniach. Dla niej był to czas bliskości, oswojonej nowej-codzienności, ale przede wszystkim rok czułej uważności.
Te fotografie są po prostu o ludziach zamkniętych na kilka miesięcy w swoich domach, w swoich światach, w przestrzeniach raczej mniejszych, niż większych i w podróżach raczej ograniczonych, którzy musieli otworzyć się na bycie w tytułowym tu i teraz. Jak my wszyscy.
Joanna Smołka
O autorce:
Fotografka, graficzka, studentka Instytutu Twórczej Fotografii w Opawie. Uczestniczka III Jastrzębskiej Szkoły Fotografii Dokumentalnej. Absolwentka Ośrodka Postaw Twórczych, gdzie obecnie współtworzy kurs fotografii, prowadząc zajęcia z cyfrowej postprodukcji oraz projektowania książki fotograficznej. Od 2019 roku redaktorka zina festiwalowego TIFF Festiwalu. Autorka albumu fotograficznego „Z punktu widzenia psa”(2018). Współzałożycielka wrocławskiego kolektywu CzułOŚĆ.
― Zapach jabłek
W wyniku działalności kopalni Chwałowice wzdłuż ulicy Prostej w Rybniku od dziesięcioleci występują szkody górnicze. Jedną z oznak tego procesu jest obniżanie się terenu w tym miejscu. Ze względu na konieczność ciągłych remontów, w 2014 roku władze miasta podjęły decyzję o przebudowie ulicy Prostej. Wyznaczono nowy bieg szosy, podzielono grunty, wycięto drzewa. Drogę zbudowano na kilkumetrowym nasypie, a obniżenie terenu jest wyrównywane żużlem i popiołem do wysokości nowej szosy.
Właśnie tam, otoczona obecnie z trzech stron – jak w kraterze – znajduje się działka od kilku pokoleń gospodarowana przez moją rodzinę. Pradziadek był z zamiłowania ogrodnikiem. Babcia opowiadała, że jeździł aż do Krakowa po sadzonki jabłoni, a każdy pierwszy owoc w sezonie dzielił na tyle cząstek, ile osób było w domu. Ogród jest stałym elementem rodzinnych opowieści i wspomnień z mojego dzieciństwa. Symbolem wolności i niezależności. W wyniku przebudowy drogi nasza przestrzeń została zdewastowana. Obniżył się poziom wód gruntowych, drzewa w sadzie podsychają, rodzą mniejsze owoce. Ciężko mi na to patrzeć, ale jest to dla mnie zbyt ważne, żeby odwrócić wzrok.
Katarzyna Szwarc
O autorce:
Urodzona w 1980 r. na Śląsku, graficzka, frilanserka, fotografka. Absolwentka Instytutu Sztuki filii Uniwersytetu Śląskiego w Cieszynie oraz Akademii Fotografii w Krakowie. Studentka Instytutu Twórczej Fotografii w Opawie.
― Role models. Autoportrety.
Zestaw ponad 100 cyfrowych kolaży, powstałych przy użyciu zdjęć znanych
kobiet i dwóch naprzemiennie stosowanych ujęć twarzy autorki.
Jak bohaterki zbiorowej wyobraźni kształtują nasze wymagania względem siebie
i oczekiwania innych względem nas? Autorka wciela się w zapożyczone,
popkulturowe wizerunki gwiazd kina i celebrytek, kolonizuje ich sztuczny,
fotograficzny obraz, by przetestować na poziomie wizualnym rolę, którą pełnią w masowym obiegu.
To próba zrewidowania popkulturowych klisz, które podświadomie, we fragmentach
i przetworzeniach cytujemy do konstruowania własnego obrazu.
Rok powstania: 2012
Katerina Kouzmitcheva „Locals”
o projekcie
„Locals" to projekt badający problem migracji ludności i pojęcia granic. Zazwyczaj granice
kojarzymy z procesami przemieszczania się człowieka, ale w rzeczywistości to często
granice "migrują" nad populacjami.
Kaplica szpitalna pw. św. Juliusza, ul. 3 Maja 18
09-11.09.2022
O autorce:
Artystka jest białoruską fotografką, obecnie mieszkającą we Wrocławiu.
Pracuje na styku fotografii dokumentalnej i artystycznej. W swoich projektach podejmuje
temat tożsamości-konstruktywnej pamięci, interakcji człowieka z rożnymi miejscami nimi
oraz kobiecych ról.
Jest absolwentką Petersburskiej Akademii Fotoreportażu „Fotografika”, Akademii Sztuk
Pięknych we Wrocławiu, a także stypendystką programu Gaude Polonia MKiDN. Jest
laureatką międzynarodowych konkursów fotograficznych TIFA, BIFA.
Jej prace były publikowane m.in.: w „Bird in Flight”, „Monovisions” i „Dodho”.
O projekcie:
„Locals" to projekt badający problem migracji ludności i pojęcia granic. Zazwyczaj granice
kojarzymy z procesami przemieszczania się człowieka, ale w rzeczywistości to często
granice "migrują" nad populacjami. Historia przedstawia nam niesamowite sytuacje. Po II
wojnie światowej zmieniły się przedwojenne granice Europy Środkowej i Wschodniej.
Około jedna trzecia ziem przedwojennej Polski została przyłączona do Związku
Radzieckiego, a w zamian otrzymała ziemie wcześniej wchodzących w skład państwa
niemieckiego.
W swoich fotograficznych projekcjach autorka zestawia i nakłada archiwalne obrazy z
terytoriów, które wcześniej uważano za jedną jedność, a obecnie znajdują się po różnych
stronach granicy, tworząc unikalną peryferyjną tożsamość „miejscowych".
Trauma, nostalgia i miłość – doświadczane przez ludzi w trakcie procesu poszukiwania
swojego nowego domu – znalazły z kolei symboliczny wyraz w formie patchworkowej
narzuty, obiektu fotograficznego.
Chociaż wydarzenia te zaszły wiele lat temu, kwestie przemieszczania się ludzi
i zdobywania poczucia przynależności do konkretnego miejsca – domu, stały się jeszcze
bardziej aktualne w zglobalizowanym i niestabilnym świecie.
Olena Morozova „Babcia”
o projekcie
Według danych WHO w 2017 roku na świecie było ponad 50 milionów osób z demencją. Autorka zaczęła zgłębiać problem tego schorzenia, gdy demencję zdiagnozowano u jej babci.
Zabytkowa Kopalnia Ignacy w Rybniku, ul. I. Mościckiego 3
09-11.09.2022
O autorce:
Olena Morozova urodziła się w 1978 roku w Kijowie (Ukraina). W 2002 roku ukończyła Kijowski Narodowy Pedagogiczny Uniwersytet im. Dragomanowa. Ale fotografią interesuje się od najmłodszych lat, a na pełny etat od 2015 roku.
Olena studiowała fotografię w szkołach prywatnych. Zajmuje się tematyką duchowości, relacji rodzinnych, seksualności, tożsamości płciowej, stereotypów, zaburzeń psychicznych. «Fotografia to moja pasja, styl życia, filozofia, sposób myślenia, widzenia, rozumienia otaczającego świata i mojego wewnętrznego świata, poszukiwanie moich przemyśleń, uczuć i emocji, samorozwoju i ruchu do przodu.» - mówi Olena.
Jej prace były prezentowane w Fińskim Muzeum Fotografii (2022), Copenhagen Photo Festival (2022), Odessa Photo Days (2021), Photo Kyiv Fair (2020, 2019), zostały opublikowane w International Artdoc Magazine, Conbini Art (Francja), FotoNostrum Magazyn (Hiszpania), Vogue (Włochy), Politiken (Dania), Liberation (Francja), EESTI NAINE (Estonia), zdobyły (Złoto, Srebro, Brąz) nagrody w międzynarodowych konkursach fotograficznych. Olena jest członkinią Ukraińskiej Organizacji Fotografii Kobiet i Platformy Fotograficznej Futures.
O projekcie:
Według danych WHO w 2017 roku na świecie było ponad 50 milionów osób z demencją. Co roku odnotowuje się 7,7 miliona nowych przypadków, a każdy z nich stanowi znaczne obciążenie dla rodzin i systemów opieki zdrowotnej. Demencja to nabyte zwyrodnienie mózgu charakteryzujące się trwałym zmniejszeniem aktywności poznawczej i utratą wcześniej nabytej wiedzy i umiejętności praktycznych. Od pierwszych objawów do ciężkich postaci chorzy wymagają opieki i wsparcia społecznego.
Zaczęłam zgłębiać problem demencji, gdy zdiagnozowano ją u mojej babci. Rozmawialiśmy o jej chorobie, aby nie straciła kontaktu z rzeczywistością. W proces ten włączyłam także moje dzieci, co było bardzo pomocne. Przebłyski jej złożonego i interesującego charakteru są jak perły, które zdobywa się poprzez ciężką pracę ciągłej komunikacji. Te drogie naszemu sercu chwile, kronika walki z "ciemnością" i wizje z minionego życia: wojskowe dzieciństwo, ciekawa młodość, praktyka lekarska w okrutnych, nieludzkich warunkach rosyjskiego interioru, stanowią istotę projektu, który stał się dla mnie czymś więcej niż tylko projektem. W pewnym momencie poczułem potrzebę sfotografowania jej w tych momentach, kiedy opowiada o swoich wizjach. Odnalazłem wyraźny związek między wspomnieniami, silnymi wrażeniami i lękami z przeszłości mojej babci a bolesnymi wizjami w teraźniejszości.
W tej walce nie ma szczęśliwego zakończenia, choroba zawsze wygrywa, a ten strach jest widoczny. Kiedy fantasmagorie łączą się z rzeczywistością, zawsze jest to przerażające, a jedyną rzeczą, która może pomóc, jest uwaga bliskich i bliskość.
Pasha Kritchko „Ludzie Białorusi”
o projekcie
Rok 2020 stał się prawdziwym wyzwaniem dla tożsamości narodowej Białorusinów. Pod wieloma względami, wybory prezydenckie z 9 sierpnia wpłynęły na zjednoczenie ludzi jako narodu.
Zabytkowa Kopalnia Ignacy w Rybniku, ul. I. Mościckiego 3
09-30.09.2022
O autorze:
W Białorusi był inżynierem budownictwa i fotografem komercyjnym. Przed majem 2020 roku fotografował głównie wesela, imprezy i rodziny podróżujące po Europie. Jego życie i karierę wywróciło do góry nogami przyłączenie się do zespołu Viktara Babaryki podczas wyborów prezydenckich na Białorusi, gdzie został fotografem-wolontariuszem.
Wykorzystał swoje doświadczenie fotograficzne i głos, aby pokazać rzeczywistą sytuację w swoim kraju, ponieważ media rządowe nie były zainteresowane pokazywaniem prawdy. Głównie z tego powodu, w sierpniu 2021 wyjechał z Białorusi, do której nie może wrócić ze względu na widmo karnych konsekwencji za działalność opozycyjną.
Pasha obecnie mieszka w Polsce, nadal rozwija się jako fotograf dokumentalny i porusza wokół białoruskich tematów.
O projekcie:
Rok 2020 stał się prawdziwym wyzwaniem dla tożsamości narodowej Białorusinów. Pod wieloma względami, wybory prezydenckie z 9 sierpnia, brak ich przejrzystości, ogromna liczba naruszeń, fałszerstw i przemocy ze strony sił bezpieczeństwa wobec pokojowych demonstrantów, którzy wyszli na ulice w całym kraju, nie zgadzając się z ich wynikiem, wpłynęły na zjednoczenie ludzi jako narodu.
Kobiety odegrały ogromną rolę w protestach. Niewykluczone, że powodem tego była solidarność z jedną z kandydatek, Swietłaną Tichanouską, gospodynią domową, która wzięła udział w kampanii zamiast męża (został zatrzymany i nadal przebywa w areszcie śledczym) oraz innymi liderkami Zjednoczonej Opozycji: Marią Kolesnikovą i Veroniką Tsepkalo.
Symbolem protestów stała się historyczna biało-czerwono-biała flaga.
W protestach uczestniczyły absolutnie wszystkie warstwy społeczeństwa: studenci i emeryci, mężczyźni i kobiety, inteligencja i klasa robotnicza, a nawet dzieci w szkołach.
Ciągła przemoc, tłumienie wieców, łamanie praw i wolności obywateli doprowadziło do jeszcze większego nasilenia nastrojów protestacyjnych, ale nie radykalizacji, i bardziej inteligentnych form protestów w celu uniknięcia zatrzymań i brutalności władzy.
Więzy horyzontalne w społeczeństwie dramatycznie wzrosły. Różne środowiska i fundusze zaczęły wspierać zatrzymanych i ofiary działań władz, tworzyć stowarzyszenia niezależnych związków zawodowych i środowisk sportowców, stowarzyszenia sąsiedzkie na dziedzińcu czy powiatowych pogawędkach, w celu dalszej koordynacji i wzajemnej pomocy między sobą.
Większość liderów opozycji, działaczy i po prostu prostych ludzi, którzy brali udział w protestach, została zatrzymana lub zmuszona do opuszczenia kraju.
Wiele osób znalazło się w trudnej sytuacji, straciło domy i nie może wrócić do Białorisu. Mimo to ludzie nadal są razem, a aktywny proces formowania się Białorusinów jako narodu odbywa się częściowo poza jego granicami geograficznymi: diaspora na całym świecie staje się silniejsza, powstają różne stowarzyszenia obywatelskie, otwierają się szkoły tradycji białoruskich, rozwija się sektor technologiczny, otwierają się miejsca atrakcji i rekreacji dla Białorusinów, odbywa się wiele wydarzeń kulturalnych, media nadal pracują z zagranicy, ludzie nadal zgłaszają się na wolontariat i pomagają nowym Białorusinom, którzy wyjechali i nie tylko, wolontariusze jadą dalej walczyć po stronie Ukrainy wielu Białorusinów żyje z chęcią jak najszybszego powrotu do Białorusi.
Karolina Jonderko „Transformacje”
o projekcie
Podczas swojej wizyty w 2008 roku w Kopalni Ignacy Karolina Jonderko zrobiła zdjęcia inscenizowane i dokumentacyjne, dzięki czemu będziemy mogli zobaczyć we wrześniu transformację, jaką Kopalnia przeszła przez te kilkanaście lat i jaką fotograficzną transformację przeszła autorka.
slideshow indywidualny, prezentowany przez cały wrzesień w budynku Sprężarkowni na terenie Zabytkowej Kopalni Ignacy
O autorce:
Karolina Jonderko – laureatka World Press Photo 2021. Członkini agencji Napo Images, absolwentka fotografii na wydziale operatorskim w Szkole Filmowej w Łodzi. Swoje działania fotograficzne koncentruje na długoterminowych projektach. Większość z nich dotyka zjawiska straty i wiążących się z nią następstw. Wychodząc od własnych doświadczeń, autorka rozszerza perspektywę o innych ludzi zmagających się z problemem utraty – najbliższych, miejsca, tożsamości, zdrowia. W swojej pracy przykłada niezwykłą wagę do zbudowania osobistej więzi z bohaterami oraz zrozumienia ich sytuacji.
O projekcie:
To był rok 2008. W lutym zmarła moja mama. W październiku zabrałam mojego tatę do ruin kopalni Ignacy. Ubrałam go w granatowy płaszcz po mamie który nosiła tylko na specjalne okazje. Pamiętam, że tymi zdjęciami chciałam pokazać moje wnętrze, a raczej to co z niego zostało. Ruiny. To były moje początki w odkrywaniu fotografii i używaniu jej jako formy autoterapii. Gdy dowiedziałam się, że tegoroczna edycja Rybnik Foto Festivalu odbędzie się w odnowionej kopalni Ignacy… zaniemówiłam. Jest w tym coś magicznego. Moje życie powstało z ruin tak jak kopalnia Ignacy została odratowana i przekształcona w piękny nowoczesny budynek.
Podczas mojej wizyty w 2008 roku robiłam też dużo zdjęć dokumentacyjnych tego co zostało w kopalni. Będziecie mogli na nich zobaczyć transformację jaką przeszła przez te kilkanaście lat i jaką fotograficzną transformację przeszłam i ja.
Anna Tomaka „Nie mów do mnie głucha”
o projekcie
Czy wiesz, kim są użytkowniczki i użytkownicy implantów ślimakowych?
Z zawodu prawniczka, z pasji artystka. Miłośniczka czerni i bieli, a także długich, samotnych spacerów nad brzegiem morza. Obecnie studentka Instytutu Twórczej Fotografii w Czechach. Pochodzi z Rzeszowa, ale obecnie cieszy się z uroków mieszkania w jednej z podwarszawskich wsi. Rocznik 1975.
O projekcie:
Na świecie jest ponad 650 000 użytkowników implantów ślimakowych. W Polsce szacuje się, że osób implantowanych jest około 10 000. Przyczyny utraty słuchu mogą być różne, można go tracić stopniowo lub nagle. Kiedy „zwykłe” aparaty słuchowe nie pomagają, często ostatnią deską ratunku jest podjęcie decyzji o wszczepieniu implantu ślimakowego.
Bohaterów mojego projektu łączy jedno: niezależnie od wieku i przyczyn utraty słuchu, wszyscy podjęli decyzję o tym, że nie chcą być zamknięci w świecie ciszy. Próbują nadal sprawnie funkcjonować bez tego naturalnego zmysłu jakim jest słuch, zastępowany obecnie przez sprzęt elektroniczny.
Projekt realizowany był przez 5 miesięcy (w okresie zimowym), w czasach największego lockdownu z powodu pandemii. Jego założeniem były indywidualne spotkania i rozmowy z bohaterami oraz seria zdjęć portretowych, robionych w ich miejscach zamieszkania, w naturalnym świetle. Moich bohaterów odwiedziłam w Warszawie, Lublinie, Pruszkowie, Brwinowie i Ostrołęce.
Dominik Księżyk „1587 km”
o projekcie
1587 kilometrów, ponad 18 godzin jazdy i 1 cel: dotrzeć do „krainy fiordów”…
Studiuje w Instytucie Twórczej Fotografii w Opavie oraz od najmłodszych lat pasjonuje się w szeroko pojętej sztuce wizualnej. Na co dzień pracuje jako projektant graficzny. Jest cały czas na etapie rozwoju i szukania swojej drogi w fotografii. Chce opowiadać o ludziach, poruszać tematy, które są trudne. Używa fotografii jako medium do rozmowy o ważnych rzeczach, które nas otaczają. Zależy mu, żeby fotografia zmuszała do głębszych przemyśleń, zarówno odbiorcę jak i fotografa. Ważny jest dla niego szacunek i wrażliwość.
O projekcie:
1587 kilometrów, ponad 18 godzin jazdy i jeden cel: dotrzeć do kraju, który, przynajmniej w teorii, ma być lekiem na całe zło. Do miejsca, które pozwoli odnaleźć wewnętrzny spokój, da solidny zastrzyk gotówki oraz sprawi, że oko będzie mogło cieszyć się pięknymi i zapierającymi dech w piersiach widokami. Ta wyimaginowana wizja Norwegii jako krainy miodem i mlekiem płynącej, towarzyszy każdemu, kto choć raz zamarzył o wyprawie do „krainy fiordów”. Prawda ma jednak dwa oblicza, a zetknięcie się z szarą codziennością niejednokrotnie odbiera nadzieje przybyszom z południa. Wejście do nowego świata, tak bardzo hermetycznego, a zarazem pełnego kontrastów, wiąże się z wieloma wyrzeczeniami, z którymi człowiek nie potrafi sobie poradzić. Norweska tożsamość narodowa zaciera się poprzez powszechne użycie języka angielskiego, a przeróżne dialekty spotkać można w zasadzie na każdym kroku. Samotność, problemy z używkami, a następnie depresja i walka z własnymi demonami – to rzeczywistość, o której nie przeczytamy na pierwszych stronach gazet. Jak zatem można czuć się odosobnionym w kraju, który od lat jest miejscem docelowym dla imigrantów z każdego zakątka globu? Czy za zasłoną udawanego szczęścia nie kryją się jednak problemy, które wynikają z niekończących się poszukiwań własnego „ja”?
Jadwiga Janowska „False Flag”
o projekcie
Arcyciekawa historia związana z losami gliwickiej radiostacji…
Urodzona w 1994 roku, mieszka i tworzy na Śląsku. Pierwsze fotograficzne kroki stawiała w gliwickiej grupie fotograficznej Aczkolwiek. Zdobyła tytuł magistra na Instytucie Twórczej Fotografii w Opavie. W 2018 roku zdobyła główną nagrodę za fotoreportaż w kategorii Young Poland, na konkursie Grand Press Photo. Laureatka nagrody imienia Jana Sawki na festiwalu Fama (2021 rok). Zdobyła drugą nagrodę w konkursie na Talent Roku organizowanym przez Pix House (2021). Jej prace były prezentowane w kraju i za granicą, m.in., w K Mag Art Spot, Picture Doc i Pracownia Duży Pokój, Grenze Arsenali Fotograficii w Veronie i innych.
Najczęściej zajmuje się portretem oraz współczesnym dokumentem. Porusza zagadnienia dotyczące tożsamości, ludzi i przestrzeni.
O projekcie:
Radiostacja to obiekt niezwykle ważny zarówno dla topografii, jak i historii miasta – to właśnie tutaj 31 sierpnia 1939 roku miała miejsce prowokacja gliwicka, propagandowa akcja dywersyjna stanowiąca pretekst do wypowiedzenia Polsce wojny przez Niemcy. Była to operacja typu false flag – tajna operacja prowadzona w celu wprowadzenia w błąd, stworzenia wrażenia, że dana grupa, naród, państwo itp. jest rzekomo odpowiedzialna za pewne działania. Sygnałem do rozpoczęcia prowokacji Gliwickiej były słowa „Babcia umarła”. Niemieccy napastnicy zaatakowali niemiecką radiostację przebrani za Ślązaków. Akcja nie przebiegła jednak tak płynnie, jak się spodziewało. Finalnie do radiosłuchaczy dotarło tylko 9 wyrazów: Uwaga, tu Gliwice. Radiostacja znajduje się w polskich rękach… Następnie radio zamilkło z przyczyn, których dotąd nie wyjaśniono.
W latach 50 używano gliwickiej wieży do zagłuszania rozgłośni zagranicznych, głównie Radia Wolna Europa.
Wykonany z drewna modrzewiowego maszt radiostacji gliwickiej zbudowany został w 1935 roku. Połączony ponad szesnastoma tysiącami mosiężnych śrub, stanowi on najwyższą drewnianą konstrukcję w Europie oraz najwyższą drewnianą stację nadawczą na świecie. Obecny stan wiedzy na temat metod konserwacji drewna pozwala szacować żywotność wieży na kolejne piętnaście – dwadzieścia lat.
Symbol graficzny przedstawiający gliwicką radiostację jest znakiem wizualnym kojarzonym z miastem i szeroko wykorzystywanym do jego promocji. Sama wieża bywa w lokalnych mediach nazywana “gliwicką wieżą Eiffla”.
Mój projekt podzielony jest na dwie części – w pierwszej znajdują się zdjęcia masztu radiostacji, rzeczy z jej wizerunkiem, jej symbol w różnych przestrzeniach. W drugiej części chciałam podkreślić aspekt turystyczny. Chodząc pod radiostację prosiłam przypadkowych przechodniów aby zrobiły mi zdjęcie z wieżą.
Jan Makowski „Oddalenia”
o projekcie
Co omija ludzkie oko? Fragmenty osobistej wędrówki przez życie…
Urodzony w Warszawie w 1985 roku. Wkrótce po ukończeniu szkoły średniej emigrował do Wielkiej Brytanii, a następnie na Wyspy Normandzkie. Cieśla i stolarz. Fotografią tradycyjną zajmuje się od dziesięciu lat.
O projekcie:
Zdjęcia są fragmentem nienamacalnej drogi zmieniającego się umysłu, osobistej wędrówki przez życie. Jest to zapis następujących po sobie etapów egzystencji, zwrócenie uwagi na to, co omija ludzkie oko. Fotografie łączy wspólny sens, mimo, że każda jest osobną opowieścią. Zdjęcia wykonane na Wyspach Brytyjskich i w Polsce w latach 2018-2022.
Karolina Maliszewska „Zdjęcie do dowodu”
o projekcie
Seria 400 autoportretów z wykorzystaniem filtrów Instagrama…
Zajmuje się fotografią i grafiką. Ukończyła studia inżynierskie na kierunku architektura krajobrazu, następnie studiowała na Akademii Sztuk Pięknych w Łodzi. W swojej fotografii skupia się głównie na świecie roślin i ich obecności w przestrzeniach zurbanizowanych. Interesują ją także zmienność, przemijanie, sprawy społeczne oraz człowiek i jego stosunek do natury. Mieszka w Warszawie.
O projekcie:
Używamy masek od tysiącleci, ale nigdy nie było to tak powszechne i łatwe jak teraz, w epoce cyfrowej. Jaki wpływ na nas ma taki stan rzeczy? Gdzie stawiać granice?
Wykonałam smartfonem serię 400 autoportretów z wykorzystaniem filtrów Instagrama. Dokumentalnie, na wprost, z neutralnym wyrazem twarzy. Jak w zdjęciu do dowodu osobistego. Instagram także daje nam do wyboru sample części twarzy.
Podkład muzyczny zrobiłam z gotowych elementów w aplikacji do tworzenia muzyki.
Katarzyna Heczko Bodora „Pomiędzy”
o projekcie
„Pomiędzy” to opowieść o zjawisku migracji z Ukrainy, od 2019
(ur. 1974 w Namysłowie). Fotografka dokumentalna. Absolwentka Wydziału Chemii na Politechnice Śląskiej. Ukończyła Akademię Fotografii w Krakowie (2018), VII Masterclass w Warszawie (2019), program Mentorski Sputnik Photos (2021). Obecnie studiuje w Instytucie Twórczej Fotografii w Opawie. Członkini i współzałożycielka kolektywu RAV.A Stories.
W swoich pracach dotyka tematów społecznych. Od 2017 fotografuje mieszkańców mikołowskiego osiedla - Abisynia, w 2019 opowiedziała o zjawisku migracji obywateli Ukrainy do Polski, w 2020 zgłębiła okres internowania kardynała Wyszyńskiego (1953-1956). Wygrała Wielki Konkurs z okazji XX-lecia National Geographic Polska, dwukrotnie zdobyła wyróżnienie w ramach BIFA, makieta książki jej projektu „e.” zwyciężyła w Konkursie Makiet Fotograficznej Publikacji Roku podczas Fotofestiwalu w Łodzi. Jej prace były wystawiane w kraju, w Ukrainie, publikowane w National Geographic, BirdInFlight, Piśmie. Mieszka i pracuje na Śląsku.
O projekcie:
Szacuje się, że w 2019 roku w Polsce przebywało od 1,2 do 2 mln obywateli Ukrainy. 85% całej fali migracyjnej.
„Pomiędzy” to opowieść o zjawisku migracji pokazana z perspektywy pozostających w ojczyźnie rodzin. Babci, Mamy, Córki. Historie zgoła różne, tak jak motywacje i podłoża podjętych o emigracji decyzji. W poszukiwaniu stabilizacji, lepszego miejsca do życia, jak syn Haliny Driukowej z rodziną. Dodatkowego źródła dochodu, żeby podreperować rodzinny budżet lub pokryć nieprzewidziane wydatki, jak ojciec Iry Gambal. W końcu w poszukiwaniu wolności, jak córka Angeli Rudnickiej, bo Polska otwierała drzwi na świat.
Dziś, 3 lata później, migracja nabrała niewyobrażalnych rozmiarów. Zmieniły się również okoliczności opuszczania kraju przez obywateli Ukrainy … ale to już inne historie. Wciąż pozostające do opowiedzenia.
Leszek Górski „Acid”
o projekcie
Próba zmierzenia się z pejzażem w czasie napięcia i zagrożenia...
Mieszka w Krakowie, fotografuje od ponad 35 lat. Fotograf niezależny, autor tekstów o fotografii. Ulubione tematy to pejzaż miejski, architektura, martwa natura i człowiek w otoczeniu miejskim. Trzyma dystans do otaczającego go świata, na który patrzy z sympatią i zainteresowaniem. Stara się, by to co robi, było źródłem pozytywnych emocji. Członek ZPAF od 2015 roku. Autor projektów „Pejzaże przewrotne”, „Matematyka”, „Lamparium”, które były pokazywane na wystawach w Polsce. Teksty i fotografie publikuje na swoim autorskim blogu, w magazynie „Pokochaj Fotografie”, magazynie „mgFoto”, stronie internetowej ZPAF. Od 2020 roku student Instytutu Twórczej Fotografii (Institut tvůrčí fotografie) w czeskiej Opawie.
O projekcie:
Świat staje się coraz bardziej zatruty przez konflikty, populizm, agresję i pandemię. W dalszym ciągu postępuje degradacja środowiska naturalnego. Zewsząd zagrożenia. Wszyscy jesteśmy zalewani tym kwasem, który wycieka w wielu miejscach. Czy jest jeszcze dla nas nadzieja? Czy można o tym wszystkim nie myśleć? Czy można wyłączyć się z obiegu informacji? Czy można przyznać się do celowej ignorancji wszystkich tych faktów, chociażby podczas spaceru, dla własnego dobra? "Acid" jest próbą zmierzenia się z pejzażem w czasie napięcia i zagrożenia.
Marcin Pawlukiewicz „Jak w rodzinie. O działkach i działkowcach”
o projekcie
Jeszcze jakiś czas temu RODos były przedmiotem memów…
Marcin Pawlukiewicz „Jak w rodzinie. O działkach i działkowcach”
O autorze:
Twórca wizualny, animator kultury, archiwista społeczny, tłumacz, VJ. Od kilkunastu lat dokumentuje życie Sejn i regionu, współpracując z lokalnymi instytucjami. Absolwent Programu Mentorskiego Sputnik Photos 2020/2021. Współpracował z licznymi instytucjami i organizacjami kultury, m.in: Ośrodek i Fundacja “Pogranicze”, Ośrodek Kultury w Sejnach, Suwalski Ośrodek Kultury, Dom Pracy Twórczej w Wigrach, Muzeum Józefa Piłsudskiego w Sulejówku. Autor lub współautor projektów kulturalnych dotyczących twórczości wizualnej i pracy z pamięcią miejsca m.in. Symfonia Małego Miasta (Sejny, 2018), Głosy Naszego Miasta (Sejny, 2018), Suita Sentymentalna (Sulejówek, 2019). Publikował fotografię m.in. w Magazynie Kontynenty i w dwutygodniku Siewca. Jego fotografia dostała się do finału konkursu Street Art Photo Call podczas festiwalu INTERPHOTO 2021. Laureat open call ZMiANA podczas 17. Rybnickiego Festiwalu Fotografii w 2020 roku. Dotychczasowe projekty: Daleko od_do domu, Jesteśmy na wczasach, Portret pandemiczny, Sejny jego mać, Życie pracownicze i inne. Nie mieszka już w Sejnach, ale często w nich bywa.
O projekcie:
Przez pewien czas wakacje spędzane na RODos były przedmiotem internetowych memów i niewybrednych żartów, ale zdaje się, że dla – rozsianych po całym kraju Rodzinnych Ogrodów Działkowych – znów zaświeciło słońce. Pandemia, inflacja, ceny paliwa, niestabilna sytuacja międzynarodowa oraz inne spadające na nas nieszczęścia sprawiły, że wielu Polaków łaskawszym okiem zaczęło spoglądać na możliwość wypoczynku we własnym ogródku, a ceny działek w dużych miastach poszybowały.
Tymczasem Marcin Pawlukiewicz, wyposażony w aparat fotograficzny i czułe społecznie oko, zaczął uważnie przyglądać się działkom i ich właścicielom zanim to było modne. Efektem jego długotrwałej pracy artystyczno-dokumentacyjnej jest projekt „Jak w rodzinie. O działkach i działkowcach."
(...)
„Finansowo to się nie opłaca, ale rekreacyjnie zawsze” – mówi działkowiec autorowi podczas jednej z wielu przeprowadzonych przez Marcina Pawlukiewicza rozmów z bohaterami jego zdjęć. Inni rozmówcy dodają, że działka pozwala na aktywność fizyczną, relaks lub możliwość śledzenia efektów swojej pracy z roślinami, jest to również miejsce spotkań z innymi ludźmi. Z działką jest więc jak z rodziną; czasem przynosi dużo radości, zawsze wymaga wiele pracy, a najlepiej wychodzi się z nią na zdjęciach.
Maciej Białous, Instytut Socjologii UwB / fragment eseju na potrzeby wystawy
(właściwie Michał Smuda) fotograf konceptualny, urodzony w 1983 roku w Wodzisławiu Śląskim. Członek Związku Polskich Artystów Fotografików w Katowicach. Student Instytutu Twórczej Fotografii na Uniwersytecie Śląskim w Opawie. Pedagog w szkole średniej. Od najmłodszych lat zainteresowany sztukami wizualnymi. Swoją wizję przekazuje za pomocą aparatu fotograficznego. Jego fotografie balansują na granicy snu i rzeczywistości, często przybierając surrealistyczny charakter. Od 2016 roku wykonuje autoportrety, które stanowią jego emocjonalny stosunek do otaczającego świata. Michał Konrad w swojej fotografii poszukuje i odkrywa nowe metody przekazu obrazu wizualnego. W założeniu jego fotografie mają wywierać silny wpływ na wyobraźnię. W 2017 roku zadebiutował swoją pierwszą indywidualną wystawą w Rybniku w ramach 14. edycji Rybnickiego Festiwalu Fotografii. W tym samym roku został wybrany w projekcie Debiutów na najbardziej utalentowanych polskich wschodzących fotografów (według projektu DEBUTS i Doc Magazynu). Jego fotografie nagradzane były na licznych prestiżowych konkursach. W 2021 roku został laureatem konkursu „Pokaż się” w ramach Opolskiego Festiwalu Fotografii. Ma na swoim koncie wystawy zbiorowe i indywidualne, jak również liczne publikacje w magazynach fotograficznych polskich i zagranicznych.
O projekcie:
Rzeka utożsamia w sobie życie wielu pokoleń, często podzielonych na inne odmienne od siebie narody. Gdy spojrzymy na rzekę na przełomie dziejów, ona zawsze tu była, a wszystko co jest wokół niej ulegało zmianie. Istnienie człowieka stanowi tylko niewielki ułamek życia rzeki, ale każdy człowiek zostawia niewielki ślad upodabniając się do miejsca, w którym żyje, miejsca którego jest chwilowym kreatorem.
Roman Kalinowski „Przystań”
o projekcie
O rodzinnym domu dziecka, w którym przebywają głównie niemowlęta…
Urodzony w 1969 roku, z wykształcenia dr nauk fizycznych. Zajmuje się fotografią dokumentalną. Od 2019 roku prowadzi dwa autorskie projekty długoterminowe. Autor trzech wystaw indywidualnych, laureat m.in. International Photography Award i Grand Press Photo.
O projekcie:
Katarzyna Kowalska i Rafał Nowak prowadzą rodzinny dom dziecka w którym przebywają głównie niemowlęta. Po kilku, kilkunastu miesiącach i uregulowaniu sytuacji prawnej, dzieci najczęściej trafiają do docelowej rodziny adopcyjnej. Każde rozstanie niesie ze sobą radość, że dziecko znalazło swój nowy dom, ale też żal i smutek z powodu odejścia malucha. W ciągu 10 lat Kasia i Rafał zaopiekowali się ponad setką dzieci.
Sylwia Penc „I am your mirror”
o projekcie
Osobista opowieść o bliskiej osobie, miłości do natury i byciu jej częścią...
Urodzona w Krakowie. Absolwentka Akademii Fotografii, studentka III Jastrzębskiej Szkoły Fotografii Dokumentalnej. Po 11 latach pracy w jednej z największych firm kolejowych w Polsce swoje działania skoncentrowała wyłącznie na obszar fotografii. Zawodowo związana z fotografią reportażową, dokumentalną i komercyjną. Współpracowała między innymi z TVP Kraków jako fotosistka przy produkcji Teatru Telewizji, agencjami Forum i SOPA Images. Obecnie fotoreporterka Gazety Wyborczej w Krakowie.
W swoich działaniach artystycznych często odnosi się do przyrody i jej energii będącej dla niej niekończącą się inspiracją. W swoich autorskich projektach pozwala sobie na wolność, eksperyment, tworzenie obrazów niedoskonałych będących wynikiem połączenia własnej wrażliwości i subiektywnego spojrzenia.
Jeden z ważniejszych dla niej projektów „art. 207 §1 kk” porusza problem przemocy domowej, której doświadczyła i była świadkiem jako dziecko i osoba nastoletnia oraz trudnej relacji z ojcem. Projekt kontynuowany.
O projekcie:
To osobista opowieść o bliskiej osobie, miłości do natury i byciu jej częścią. Autorka tworzy wokół swojego bohatera tajemnicę, stara się zmusić odbiorcę do głębszej refleksji nad jego relacją z naturą, otoczeniem. Nie daje jednoznacznej odpowiedzi kim jest, pozostawia możliwość własnej interpretacji. „I AM YOUR MIRROR” to projekt realizowany od 2017 roku, kontynuowany.